poniedziałek, 12 września 2011

12/09/2008

Pan mi podniósł z ziemi
me zdeptane serce
proszę Pana
Pan je ogrzał
swymi ramionami
Pan uśmiechem
otarł z niego łzy
i uniósł wysoko do góry
by z dumą pokazać
swój zbyt śmiały czyn
a ono bezczelnie
nie chciało już do mnie
powrócić...

 Pan zatrzyma się na chwile
Pan spojrzy na mnie
Pan spojrzy jaka bogata jestem dziś
mam wszystko czego Pan
nie może już mieć
mam zielone trawy
mam niebieskie niebo
mam słońce promiennie
uśmiechające się
zza należących do mnie chmur
mam wszystkie wiosny, lata
jesienie i zimy
posiadam planety, gwiazdy i księżyce
melodie i lilie najpiękniejsze
z najpiękniejszych
mam tęsknoty
i serce bijące wulgarnie
zachłannie
nieprzyzwoicie
za szybko
mam swoje nadzieje i troski
mam teatry i sztuki
i tylko tej jednej z ról
nigdy nie dane mi będzie zagrać...

 tyle czasu już minęło proszę Pana
czasu tak wiele
łez tak wiele
przybyło mi trosk
i zmarszczek
przybyło wieczorów samotnych
góry zakryły doliny
morza zalały pustynie
rzeki wyschły
nadzieje zarosły baobabami
ludzkich złośliwości
i tylko moje serce bije i tra
ciągle i ciągle tak samo...

 ja dla Pana proszę Pana
mogłam być barankiem
co pod opiekę oddać się
by pragnął
ja dla Pana mogłam
astronomem być
i wyszukiwać co noc
to innych gwiazd
ja dla Pana mogłam być
zachodem słońca
oglądanym czterdzieści trzy razy
by wreszcie wywołać uśmiech
mogłam próznym być
i starać się o oklaski co dnia
mogłam pijakiem być
i wznosić toasty za każdą chwilę
mogłam biznesmenem być
i co dnia wzbogacać nas
o kolejną do nas należącą gwiazde
mogłam latarnikiem być
i oświetlać Panu droge do naszych uniesień
mogłam geografem być
i znajdować coraz to nowe
szczyty, oceany drogi do przebycia
mogłam być lisem
oswajanym co dnia
mogłam być Różą
tą jedyną niezwyczajną
zostałam mądrą królową co nie prosi
o to czego dostać nie może...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz