W ostatnim czasie, po dwóch latach diagnostyki okazało się że cierpię
na Hashimoto - zapalenie tarczycy o podłożu autoimmunologicznym.
Najbardziej uciążliwe objawy to ciągłe zmęczenie, nicmisieniechcenie,
rozdrażnienie, niekontrolowane tycie, suchość skóry, problemy z
koncentracją, z pamięcią, wypadanie włosów, podwyższony cholesterol, zła
tolerancja zimna, zaparcia, obrzęki twarzy, bóle mięśni.
Hormony które są atakowane, mają wpływ na "tempo przemiany materii, temperaturę
ciała, pracę serca, kondycję układu nerwowego, krwionośnego, mięśniowego
i kostnego. One także decydują o tym, czy nasza sylwetka będzie smukła,
wygląd promienny i młody, włosy gęste i błyszczące, skóra gładka i
jędrna, a humor doskonały. Gdy tych hormonów zaczyna brakować, organizm
pracuje na zwolnionych obrotach." (Źródło: Twój styl).
Dobre
wiadomości? A jakże by inaczej. Najlepsze w tej diagnozie okazało się
że jest. Że wiadomo co mi jest. Że mogę się leczyć. Drugi pozytyw to to
że nie jestem depresyjna i leniwa! Nie proszę państwa mojej kochanej
rodziny, ja jestem po prostu chora, a moje nicmisięniechcenie jest
jednym z objawów tej choroby. A to by oznaczało również że może i jetem
smutna, ale normalna :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz