Jednym z ciążących mi problemów, jest moja samotność mimo wielu ludzi wokół mnie.
Właściwie
nawet ogromu ludzi. Nikt nie chce słuchać, nikt poważnie nie bierze, a
czasami ja nie mam siły lub odwagi próbować. Bo jak wytłumaczyć? O czym
opowiedzieć? Problem z hashimoto ma to do siebie że to nie jest poważna
choroba, nie ma poważnych objawów. Przecież to tylko zmęczenie, a
zmęczeni są teraz wszyscy, przecież nicnisięniechcenie też jest coraz
powszechniejsze. Suchość ciała, wypadanie włosów, smutek, nawet zawroty
głowy aż do mdłości nie są przecież tragedią, ani migreny, da się z tym
żyć, przecież to nic. Jak wytłumaczyć że funkcjonowanie gdy ciągle coś
boli, gdy nie ma się siły ruszyć ręką, podnieść jej jest trudne? Jak
zwrócić na siebie uwagę by potraktowano mnie poważnie. Jak wytłumaczyć
najbliższym że nie jestem szaloną, leniwą hipochondryczką? Nie wiem, ale
czasami chciałabym się podzielić z kimś tym co się dzieje i zostać
wysłuchaną, przytuloną, wspartą. Tak bardzo tego potrzebuje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz